Czołem!

Dzisiaj miałam mega intensywny dzień, ale jestem tak naładowana, że muszę coś skrobnąć. Naładowana adrenaliną związaną z pracą, trochę stresem i jednocześnie silnie odczuwalnym zmęczeniem. Zaraz położę się z winem na moją matę do akupresury i zasnę pewnie przed tv… Najpierw jednak napiszę Wam na cholerę chodzę od roku do terapeuty.

Niektórzy uznają to za słabość, nie umiejętność radzenia sobie z życiem i wstyd przede wszystkim. Ja jednak od wielu lat czuję, że potrzebuję tego i nawet jestem dumna, że – jak to się mówi – chcę wziąć byka za rogi.

Jeszcze kilka miesięcy temu potrafiłam zanosić się od płaczu kiedy tylko ktoś sprawił mi przykrość, wybuchać przy drobnej sprzeczce czy gdy rozlała mi się woda w kuchni. Mówię szczerze kurwy leciały, a ja nie wiedziałam co z sobą zrobić. Umówmy się, jest to obciążające dla otoczenia – och mój biedny chłop, co on musiał ze mną przejść.

Teraz oddycham, rozładowuje emocje w inny sposób. Jest lepiej. Oczywiście daleko mi do ideału, ale przecież nie chce nim być. Jakaś k… też się czasem trafi, bo jesteśmy tylko ludźmi, a ludzie muszą czasem się złościć.

Inna kwestia – asertywność. Tą cechę wykazywałam na bardzo niskim poziomie. Zawsze mogłam. Zawsze mówiłam „tak”, nawet jak wybitnie mi to nie pasowało. Tata dzwoni. „Córeczko, spotykamy się na obiedzie o 14 w niedziele.” Taaaak! Chociaż miałam ochotę leżeć na kanapie z michą makaronu. „Ola załatwisz znajomemu pracę, polecisz go?” Taaaak! Chociaż nie znam osoby, ani nigdy z nim nie pracowałam! Koleżanka dzwoni. „Ola zawieziesz mnie do centrum?” Taaak! Chociaż mam inne plany to wszystko poprzestawiam.

Teraz po roku terapii coraz lżej przychodzi mi mówienie „Nie”. Jeszcze dość często się tłumaczę, dlaczego muszę odmówić, z czego mój facet trochę się podśmiewa, ale to może jeszcze kwestia czasu.

To niesamowite uczucie umieć powiedzieć „Nie” z lekkością! Serio! Świetnie jest poczuć się coraz bardziej pewnym siebie i wolnym. Bo teraz mogę decydować o sobie i swoim czasie. Wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy.

Szczęśliwiej!

Ola